What a wonderful world zaśpiewali w deszczowy, lipcowy poranek

Utworem „Cóż za wspaniały świat” Louisa Amstronga w skropioną deszczem środę uczestnicy tegorocznego Erasmusa powitali swojego nauczyciela języka angielskiego, czym wywołali łezkę wzruszenia w oku Tadeusza Gawora. Jeszcze przed wyjazdem na dwutygodniowe zajęcia z Erasmusa do Grecji umówili się na spotkanie po powrocie – tym razem w pełni towarzyskie, bez nauki językowych zwrotów. Ale o języku angielskim oczywiście była mowa, gdyż wszyscy mieli się opowiedzieć, czy kilkutygodniowy intensywny kurs pomógł im znaleźć się w obcym świecie. Przy kawie i drożdżowym cieście, wypieczonym przez Romana Biskupskiego, odżywają wspomnienia z niedawnej podróży. Wspominają cudowny smak pomarańczy, którego w owocach kupionych w Polsce nie uświadczysz. Romek przyznaje, że przywiózł kilka do domu i ze skórek zrobił bakalie, które wykorzystał w placku upieczonym na dzisiejsze spotkanie. Ten niepowtarzalny smak dało się wyczuć w każdym kęsie pysznej drożdżówki. W końcu pada pytanie, czy lekcje angielskiego na coś się przydały?
O, tak! – z przekonaniem mówi Teresa Krawczyk. – Nie byliśmy tak bardzo bezradni na lotnisku. Wiedzieliśmy, co oznacza „departures”, gdzie szukać „lift” i „gate”.
Świetnie, bardzo dobry akcent – pochwalił Tadeusz.
Faktycznie, nie byliśmy tak bardzo zagubieni i choć nie pierwszy raz podróżujemy samolotem, to tym razem bardziej liczyliśmy na siebie i nie rozglądaliśmy się za pomocą innych – dodaje Iwona Radel.
Opowiadają, jak robili zdjęcia i prosili przechodniów o pomoc. W sklepie pan sprzedawca zaznaczył na mapie trasę do miejsca, które chcieli zwiedzić, a w kawiarni potrafili zamówić deser. Wszyscy stwierdzili, że chcieliby kontynuować nietypowe lekcje w nowym roku akademickim. Nietypowe, ponieważ polegające na nauce zwrotów, a nie angielskiej gramatyki i składni.
Moglibyśmy na przykład pójść do pubu i zamówić pizzę z piwem i herbatę posługując się tylko językiem angielskim – proponuje Tadeusz. – Albo na pływalnię, bądź stację kolejową…
Taka forma nauki wszystkim przypadła do gustu. Mimo deszczu, który co chwilę przerywał spacer po ogrodzie, uczestnicy spotkania rozjechali się do domów z mocnym postanowieniem dalszej nauki. Odnotujmy, że było to 24 lipca 2024 r. w ogrodzie domu w Osiecznej.
Tekst: Ela Kuśnierek
Zdjęcia: Iwona Radel, Zofia Kaczmarek, Ela Kuśnierek

Kliknij dowolne zdjęcie, by powiększyć foty w galerii poniżej

 

PonWtŚrCzwPtSobNiedz
12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930

Przydatne linki