Trzy dni (12-14. 09. 2025) minęły jak jeden radosny krok – lekki, czasem niepewny, ale zawsze pełen śmiechu i dobrej energii. Członkinie sekcji tanecznej Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Lesznie wybrały się do Bojanowego Gniazda – ośrodka charytatywno-wypoczynkowego w Zaniemyślu – na warsztaty taneczne.
Zaczęło się niewinnie…
– Trzy dni zupełnie wystarczą. Przecież panie doskonale znają rumbę – uspokajała Roksana Ladra, instruktorka, próbując rozwiać nasze obawy o możliwość opanowania całej choreografii.
– Do tej pory poznawane przez nas tańce były dynamiczne, co jest formą łatwiejszą. Nasza nowa rumba, ze względu na wolniejszą formę, jest może nieco trudniejsza, ale daje większą możliwość pracy nie tylko nóg, ale też dłoni, całego ciała. Ponadto w formacji tanecznej będzie zawierała przejścia, rzędy, zmianę miejsc… – dodała uspokajająco.
No tak, przecież rumba to taniec miłości, tylko bez komplikacji. Damy radę! Z klasą, wigorem i poczuciem humoru ostrzejszym niż nasze taneczne obroty pokazałyśmy, co to znaczy „mieć rytm we krwi”. Ćwiczyłyśmy sekwencje, dodawałyśmy obroty, gesty. Czasami niektóre z nas proponowały własną wersję rumby. Jednak z każdą chwilą pojawiała się większa pewność w ruchu, by w ostatnim dniu zajęć z wdziękiem baletnic odtworzyć wspólnie uzgodnioną wersję tańca.
Nie tylko taniec
Warsztaty były nie tylko okazją do ruchu, nauki tańca, ale też rozmów, wspomnień, zabawy. Jeden z wieczorów poświęciłyśmy na przypomnienie sobie historii naszej sekcji. Przygotowane przez starościnę jednej z grup, Mariolę Pietek, filmy, zdjęcia z zajęć i występów oglądałyśmy czasem z łezką w oku, czasem ze śmiechem. Znalazłyśmy również czas na wybór najpiękniejszej kreacji, bowiem motywem przewodnim warsztatów był „Taniec z Gwiazdami”.
– Zabieramy ze sobą dobry humor i wystrzałową, niepowtarzalną kreację do tańca; tu pełna dowolność: strój własnego pomysłu, kolorowy, „co komu w duszy gra”, taka kreacja za grosik lub dwa – sugerowała Mariola.
Zaszczytny tytuł ”Miss Kreacji Tańca z Gwiazdami” otrzymały i obdarzone koronami zostały: Roksana Ladra i Danuta Nowakowska. Ich kreacje były oczywiście najpiękniejsze, ale pozostałe również były pomysłowe, oryginalne i piękne. W czasie jednego z wieczorów, przy wspólnym ognisku i pieczonych kiełbaskach oraz innych pysznościach, rozmowy toczyły się nie tylko o tańcu, choć taniec i śpiew oczywiście dominowały.
W czasie krótkich przerw między tańcami rokoszowałyśmy się widokiem otaczającej przyrody. Bo i usytuowanie ośrodka, w którym przebywałyśmy, jest idealne. Położenie nad brzegiem Jeziora Raczyńskiego, blisko ścieżki wiodącej i do centrum miasteczka i do wyspy Edwarda, umożliwiało zwiedzenie zabytkowych obiektów znajdujących się w tej miejscowości. Niestety, z powodu przeprowadzanej rewitalizacji, nie miałyśmy możliwości poznania Wyspy Edwarda znanej z niekonwencjonalnego wydarzenia. Zarządzający nią w XIX wieku hrabia Edward Raczyński popełnił na tejże wyspie samobójstwo, strzelając do siebie z armaty.
Trzy dni tańca i radości
Trzy dni minęły tanecznie. Rumby uczyłyśmy się z myślą o krokach, ale wyjeżdżałyśmy z Zaniemyśla bogatsze o coś więcej – poczucie wspólnoty, lekkości i radości życia.
Rumba stała się dla nas nie tylko tańcem, ale także przypomnieniem, że warto wciąż uczyć się nowych rzeczy, odkrywać siebie na nowo i cieszyć się każdą chwilą – najlepiej w rytmie muzyki.
Tekst: Elżbieta Hejnowicz-Wojciechowska
Zdjęcia: Mariola Pietek

























