Piszę, by ocalić od zapomnienia, jako szczególny hołd wdzięczności dla naszego wspaniałego Kolegi - Mariana Zajkowskiego.
Wracaliśmy z Międzychodu, gdzie odbyły się WIELKOPOLSKIE SPOTKANIA ARTYSTYCZNE UTW. W drodze powrotnej Marian Zajkowski długo mi opowiadał o swoich rodzinnych stronach- usytuowanych gdzieś tam pomiędzy Suchą Wolą a Sokółką. Wspominał, że bardzo chciałby się spotkać ze swoją rodziną, zobaczyć być może po raz ostatni swoją rodzinną wieś, porozmawiać z braćmi Jerzym i Józefem i ich rodzinami. Uśmiechał się życzliwie, dając do zrozumienia, że to przekracza jego siły i możliwości. Mówił - wyjazd taki to teraz zapewne tylko marzenie i zarazem niemal wyprawa życia. Po dwóch latach przypomniałem sobie tę wyjątkową, marzeniami i wspomnieniami owianą, serdeczną rozmowę. Od razu zaproponowałem jego udział w Triatlonie organizowanym przez UTW w Sejnach. Choć udział Mariana nie był tak oczywisty, ze względu i na wiek i stan zdrowia - udało się. Marian okazał się świetnym kompanem i był niezłomny w pokonaniu naszych wspólnych słabości. Doskonale spisał się i znosił z uśmiechem trudy wyprawy oraz dzielnie startował w zawodach w I- szym Międzynarodowym Triatlonie. To były trzy dni marszu na orientację przez Puszczę Augustowską, po drodze egzaminy ze specjalistycznej wiedzy i liczne niespodzianki oraz nieoczkiwane zwroty akcji spowodowane pogodą i licznymi konkursami.
W drodze powrotnej byliśmy serdecznie i gościnnie przyjęci przez Jego rodzinę, zarówno w jego wiosce rodzinnej, jak u brata Józefa w Sokółce znanego w kraju pszczelarza z Krainy Żubra. Zwiedziliśmy w Sokółce jego Gospodarstwo Pasieczne „Bartnik Sokólski," liczące 600 uli. Czas płynął, a Marian, kiedy się spotkaliśmy z łezką w oku wspominał i dziękował, że dane mu było spotkać się z braćmi i zobaczyć swoją wioskę rodzinną.
Stanisław Woźniczak,